/

Moda na biznes – na Pomorzu Zachodnim!

Razem z markami zachodniopomorskich projektantów ubrań rozwijają się działające w regionie firmy i przedsięwzięcia osób, które z pasją i konsekwencją tworzą stylowe dodatki – oprawy okularów, biżuterię czy… drewniane muszki.

Vadima spojrzenie na świat

Te okulary zna cała Polska. Podczas jednego z finałów Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy szkła w oprawkach marki Paul Vadim, rzecz jasna w charakterystycznym czerwonym kolorze, nosił Jerzy Owsiak. A to nie jedyna znana pos- tać, której do gustu przypadła stylistyka wyrobów firmy z podszczecińskiego Chabowa. Spodobały się one także Henrykowi Sawce, Tomaszowi Kotowi i Piotrowi Bałtroczykowi.
Droga do miejsca, w którym dzisiaj znajduje się firma Pawła Wadima Leperta (jej nazwa pochodzi od imion właściciela), początkowo prowadziła pod górkę. W pewnym sensie – na życzenie samego zainteresowanego. Doświadczenie w branży przyszły przedsiębiorca zdobywał pracując w salonie optycznym ojca. To po nim, dziadku i wuju, również optykach, odziedziczył pasję do rzemiosła i upór.

– Mogłem kontynuować rodzinną tradycję i sprzedawać okulary, ale postanowiłem, że będę je tworzył – podkreśla Paweł Lepert.

Dziewięć lat temu zaryzykował i zainwestował wszystkie oszczędności (w tym pieniądze ze sprzedanego mieszkania) w używany, wymagający naprawy sprzęt i maszyny do produkcji oprawek. Nie zraził się pierwszymi nieudanymi próbami, cały czas się dokształcał – praktykę zdobywał między innymi we Włoszech i Francji, bezcenny okazał się także internet.

– Przełomowy był rok 2010, kiedy po raz pierwszy zaprezentowaliśmy się w Poznaniu na międzynarodowych targach Optyka. W kolejnych latach zaczęliśmy jeździć na wydarzenia branżowe w Europie, m.in. na targi Opti w Monachium, Mido w Mediolanie czy Silmo w Paryżu – wylicza właściciel. Firma szybko została dostrzeżona.
– W 2011 roku kolekcja naszych oprawek otrzymała godło Polish Product w kategorii optyka, rok później popularny niemiecki magazyn „Brillen” umieścił je na liście 20 najlepszych modeli dostępnych na tamtejszym rynku – dodaje.

Wraz z rosnącą liczbą zamówień z kraju i zagranicy rozszerzył się zakres działalności. Vadim Eyewear to dziś nie tylko producent oprawek, ale także ich dystrybutor.

– Zaczęło się od marki Etnia Barcelona. Była ona w Polsce wówczas niezbyt znana, dziś to międzynarodowa ikona wśród niezależnych producentów opraw – wspomina Paweł Lepert. Negocjowanie umowy trwało niemal rok, ale przetarło szlaki – w dystrybucyjnym portfolio zachodniopomorskiej firmy są obecnie produkty ponad dwudziestu producentów (m.in. Roberto Cavalli, Swarovski, Mont Blanc, Timberland, Kenzo, Calvin Klein, Mad in Italy), a ich liczba stale rośnie.

Co więcej, w ubiegłym roku Paweł Lepert otworzył w Szczecinie salon optyczny Manufaktura Wzroku, a vis-à-vis – gabinet optometryczny, w którym można zbadać wzrok i dobrać szkła. Jego firma, zatrudniająca obecnie 20 osób, rozwija własne rozwiązania techniczne i technologiczne, rozbudowuje i modernizuje park maszyn.

– Jedna hala produkcyjna powstała dwa lata temu, kolejna jest w budowie – mówi przedsiębiorca, który szacuje, że tegoroczny obrót wyniesie około 10 mln zł. Nie samym biznesem jednak żyje – niedawno powołał do życia Fundację „OKO Vadima”, której celem jest niesienie pomocy osobom z wadami wzroku, w szczególności dzieciom i młodzieży, oraz wspieranie ich rodzin. I nadal współpracuje z WOŚP, od kilku lat przekazując na licytacje swoje stylowe oprawki.

„Biżuteria indywidualna, jak Twoje pH skóry”

Takie motto przyświeca dwóm przyjaciółkom tworzącym ozdoby szyi, dłoni i uszu. Od 2012 roku powstają one w pracowni w Szczecinie, inspirowane są stolicą Pomorza Zachodniego – jej mieszkańcami i architekturą, m.in. budynkiem Filharmonii im. Mieczysława Karłowicza.

– Początkowo było to hobby Magdy Czarneckiej. Z czasem pojedyncze sztuki biżuterii zmieniły się w przemyślane kolekcje i tak powstała marka znana jako twoje ph – mówi Kaja Rempel.

– Na początku 2017 roku zdecydowałyśmy się połączyć siły, stwarzając lepsze możliwości rozwoju, już nie tylko lokalnego. Postanowiłyśmy zmienić nazwę na THE PH i przeprowadzić mały rebranding. Powstała pierwsza wspólna kolekcja miniMA, a do zespołu dołączyły nowe osoby. Ważnym krokiem było także pojawienie się w pierwszym butiku w Krakowie, a w październiku ruszył nasz sklep internetowy, który umożliwił sprzedaż w całej Polsce – dodaje i podkreśla, że nie obyło się bez stresujących momentów.
– W dniu premiery wspomnianej kolekcji miała miejsce wielka i słynna awaria globalnego hostingodawcy OVH, która również nasz sklep internetowy unieruchomiła na kilka godzin – wspomina.

Surowiec, z którego powstaje biżuteria THE PH, to w większości precyzyjnie dobrana stal szlachetna oraz kamienie naturalne.

– Poszukiwanie materiałów to bardzo złożony proces. Wiele czasu poświęcamy na dotarcie do producentów i dostawców. Sznurka jubilerskiego, odpowiedniego do realizacji koncepcji bransoletek z kolekcji /kody/, czyli naszego najbardziej rozpoznawalnego produktu, szukałyśmy kilka miesięcy – wspomina szczecinianka i dodaje, że biżuteria THE PH ma podkreślać indywidualność, być niepowtarzalna jak pH skóry – stąd właśnie nazwa marki.

– Bardzo dbamy o jakość wykonania i trwałość biżuterii, zawsze weryfikujemy, jak zachowuje się ona na ciele. Nasi klienci często podkreślają, że nie czują jej w trakcie noszenia i praktycznie nie zdejmują. Jeśli ktoś „zarazi się” tym wzornictwem i ideą, to zostaje z nami bardzo długo – podkreśla Kaja Rempel.

– Chcemy, by THE PH nabrało wiatru w żagle. Planujemy pojawić się w kolejnych butikach w Polsce oraz mocno rozwijać nasz wizerunek w sieci. Myślimy też o wznowieniu wyjątkowej kolekcji elemenTY sprzed trzech lat, która była edycją limitowaną, a klienci wciąż o nią pytają! Mamy także pomysł na nową kolekcję, ale więcej na razie nie zdradzimy. Marzy nam się również większy zespół podzielający pasję do biżuterii, wejście w nowoczesne technologie i materiały do tworzenia biżuterii, prężnie działający sklep internetowy, sprzedaż zagraniczna i własny sklep stacjonarny. Może nawet nie jeden – podsumowuje z uśmiechem.

Drewno pod szyją, czyli ekomuszki z bambusa

– Drewno fascynowało nas od zawsze, głównie ze względu na swoje niesamowite właściwości. Jest odnawialne i biodegradowalne, a przy tym stylowe jak żaden inny materiał. Stąd też zrodził się pomysł na drewniane dodatki do garderoby – mówi Jan Sokołowski, który wraz z Martą Ciesielską (prywatnie są parą) tworzy markę Woody’s, oferującą bambusowe muszki.

Dlaczego bambus? Ponieważ, jak podkreślają szczecinianie, jest niesamowicie wytrzymały i wyjątkowo estetyczny. Do tego produkt końcowy (zakonserwowany wysokiej jakości olejem posiadającym certyfikat do kontaktu z żywnością) jest bezpieczny i odporny na wszelkiego rodzaju odbarwienia oraz warunki atmosferyczne.

– Kierujemy się przekonaniem, że warto tworzyć rzeczy, które sami z chęcią kupilibyśmy, dlatego w ich produkcję wkładamy całe serce. Wykonujemy je ręcznie i przykładamy wagę do tego, żeby także opakowanie było estetyczne, a przy tym ekologiczne – zaznacza Jan Sokołowski.
– Staramy się mieć swój wkład w kształtowanie świadomości, że warto żyć w zgodzie z naturą – dodaje.
Pomysłodawcy Woody’s dopiero zaczynają swoją przygodę w biznesie – ich firma powstała w 2018 roku.
– Jakością produktów staramy się pokazać, że warto wspierać lokalnych przedsiębiorców. Na każdym kroku podkreślamy, że pochodzimy ze Szczecina, z Pomorza Zachodniego, ponieważ jesteśmy silnie związani z naszym pięknym regionem i nie wyobrażamy sobie życia gdzie indziej – przekonuje twórca drewnianych muszek.
– Coraz więcej młodych ludzi z pasją i własną, czasami nietypową wizją biznesu wybiera właśnie Pomorze Zachodnie – mówi Krzysztof Barczyk, Dyrektor Gabinetu Marszałka Województwa Zachodniopomorskiego.
– Ta moda ogromnie mnie cieszy! Wszyscy wiemy, jakie to ważne dla rozwoju naszego regionu. Bo to właśnie tacy przedsiębiorcy pokazują, że w biznesie liczy się pomysł i upór w dążeniu do marzeń – zaznacza Barczyk.
– Jestem przekonany, że na Pomorzu Zachodnim nigdy nie zabraknie takich oryginalnych pomysłów i tak kreatywnych, przedsiębiorczych ludzi. Po prostu, taki mamy tu klimat – dodaje z uśmiechem.

 

 

 

Przejdź do pozostałch wiadomości