/

Apetyt na biznes

„Na Pomorzu Zachodnim już wielu przedsiębiorców swoją działalnością dowiodło tego, że bardzo często sukces w biznesie rodzi się z pasji” – mówi Olgierd Geblewicz, Marszałek Województwa Zachodniopomorskiego.

Czy chłodna analiza rynku, rzetelna kalkulacja i szereg badań mogą być początkiem dobrze prosperującego biznesu? Zdecydowanie tak. Jednak Magdalena i Błażej Światły, założyciele szczecińskiego studia kulinarnego BATATY, obrali inną drogę. Słusznie zaufali swojej niegasnącej pasji do gotowania i to właśnie ona okazała się kluczowym elementem determinującym ich sukces.

– Regularnie, wieczorami spotykaliśmy się z przyjaciółmi na wspólnym gotowaniu. Dzieliliśmy się obowiązkami – jedni kroili, inni gotowali, a jeszcze inni czekali czy sprzątali. Jednak przede wszystkim spędzaliśmy razem czas i to w naprawdę twórczej atmosferze. Pewnego dnia stwierdziliśmy z mężem, że warto o ten intuicyjnie wypracowany model spotkań oprzeć biznes. Kiedy padł ten pomysł, w Szczecinie nie było żadnego studia kulinarnego, więc szybko podjęliśmy decyzję, że startujemy z własnym. Okoliczności nam sprzyjały, co tylko potęgowało nasz zapał, a miejsce, w którym do tej pory studio się znajduje, można powiedzieć, że na nas czekało – wspomina z uśmiechem Magdalena Światły, która w studiu odpowiada za szeroko pojęte zarządzanie.

Bardzo szybko okazało się, że zainteresowanych warsztatami kulinarnymi jest o wiele więcej, niż Magda z Błażejem zakładali.

– To było ogromne zaskoczenie. Nigdy nie przewidzielibyśmy, że już w pierwszym roku naszej działalności będziemy musieli wyposażyć studio w kolejne stanowiska do gotowania i dodatkowe miejsca siedzące – opowiada Magdalena.

Czy każdy biznes potrzebuje obszernej kampanii reklamowej? Dla studia kulinarnego BATATY najskuteczniejszym narzędziem okazał się marketing szeptany.

– Jeden ze szczecińskich portali internetowych zainteresował się tym, co planujemy robić i poinformował swoich odbiorców o otwarciu naszego studia. Po tej publikacji odzew był ogromny. Jednak wieść o nas głównie rozeszła się pocztą pantoflową, dzięki naszym znajomym i przyjaciołom, którzy zaczęli o nas mówić, polecać nas i przychodzić na warsztaty ze swoimi firmami. Oczywiście byliśmy przygotowani na to, że pierwsze miesiące będą czasem na rozruch i właśnie na promocję, ale od samego początku mieliśmy tyle pracy, że po prostu zabrakło przestrzeni na przemyślenie i opracowanie konkretnych działań reklamowych. Co więcej – obszar naszej działalności jest dużo bardziej rozległy niż przewidywaliśmy.

Byliśmy – i wciąż jesteśmy – zdumieni pomysłowością ludzi, którzy zgłaszają się do nas z propozycjami współpracy. Dwa lata temu pewna agencja zleciła nam wymyślenie potraw, które zawierać miały jedynie cztery składniki. Nie zdradziła nam żadnych szczegółów, nie wiedzieliśmy nawet, kto jest klientem. Później okazało się, że chodziło o event promujący karmę dla kotów z ekologicznych składników. Takie zaskakujące sytuacje i wiążące się z nimi wyzwania są bardzo inspirujące. Lubimy je – tłumaczy Światły.

Studio BATATY już od czterech lat tętni życiem. Odbywają się w nim przede wszystkim warsztaty kulinarne o różnym stopniu zaawansowania. U Magdy i Błażeja uczą się zarówno uczniowie szkół gastronomicznych, szefowie kuchni, ale również po prostu laicy.

– Przychodzą do nas ludzie w różnym wieku. Jeśli nie są to zawodowcy, to najczęściej biorą udział w warsztatach. Chcą dowiedzieć się, „dlaczego” – dlaczego coś pieczemy w danej temperaturze? Dlaczego coś nie wyrosło? Dlaczego się zważyło? A my pomagamy im znaleźć odpowiedzi na te pytania – wyjaśnia Światły.

Przejdź do pozostałch wiadomości