/

Zwierzęce pasje firm z Pomorza Zachodniego

„Firmy z Pomorza Zachodniego udowadniają, że do rozkręcenia dużego biznesu nie potrzeba dużego wkładu własnego. Ważniejsza jest pasja – a tej naszym przedsiębiorcom nie brakuje!” – mówi Olgierd Geblewicz, Marszałek Województwa Zachodniopomorskiego.

Zwierzęta mogą być małe lub duże. Ośrodki biznesowych operacji – całkiem małe. W Nowogardzie robią rewolucyjne smycze, we wsi Suchlica latają pszczoły, w Warniku galopują konie. Poprawka: teraz pszczoły nie latają, bo mają okres zimowli. Ale biznesy – kwitną!

Pracowici jak pszczoły…

W dolinie Odry, we wsi Suchlica powstaje wyjątkowy akacjowy miód. To efekt pracy 400 pszczelich rodzin oraz… pasji założyciela Centrum Pszczelarskiego Łukasiewicz.

– Zaczęło się od pasieki ojca. Gdy zachorował, chcieliśmy ją sprzedać, ale nie znaleźliśmy kupca. Nie było więc wyjścia, postanowiłem sam zająć się pszczołami – wspomina Krzysztof Łukasiewicz.
Uczył się wtedy w technikum rolniczym. Pracę dyplomową dotyczącą pszczół napisał celująco, a na olimpiadzie wygrał indeks na studia na Akademii Rolniczej w Szczecinie (obecnie ZUT). Tak został magistrem pszczelnictwa. Firmę założył jeszcze na studiach.

– Zauważyłem, że brakuje miejsca fachowo zajmującego się zaopatrzeniem pszczelarzy, ale też takiego dla amatorów miodu i innych produktów pszczelich. Zacząłem od sklepu, potem zacząłem prowadzić szkolenia – mówi Łukasiewicz.

Centrum Pszczelarskie Łukasiewicz powstało przed 12 laty, a w 2012 r. zadomowiło się w Suchlicy, na południu województwa zachodniopomorskiego i ta lokalizacja umożliwia promowanie produktów również poza granicami Polski. Obecnie firma prowadzi sklep i hurtownię sprzętu dla pszczelarzy oraz miłośników miodu – i nie jest to, jak się okazuje, niszowy biznes – ma ok. 10 tys. zamówień rocznie! To jeden z niewielu sklepów w sieci, którego wyszukiwarka odnajduje hasło: „matka”. Matka pszczela kosztuje od 20 do 90 zł i transportowana jest w specjalnej klateczce, jak na królową przystało. Rocznie sprzedaje się 8 tys. takich owadów.

– Na miejscu mamy domek do apiterapii, w którym można się poddać się leczeniu schorzeń górnych dróg oddechowych. Cały czas kontynuujemy budowę kompleksu, w którym organizujemy warsztaty i szkolenia dla dzieci i młodzieży. Trwa też budowa nowoczesnego laboratorium do badania produktów pszczelich – z dumą wymienia Łukasiewicz.

Firma na smyczy…

Unikatowe pomysły oraz miłość do zwierząt są siła napędową dynamicznego biznesu z Nowogardu. Firma Dogcessories dzięki finansowemu wsparciu internautów, przed rokiem wprowadziła na rynek „najlepszą smycz na świecie”. Dziś ma w ofercie oryginalne psie maty, obroże, szelki i zabawki. Towar chłoną zachodnie rynki, a w opracowaniu kolejnych pomysłów Polaków wspomaga m.in. Massachusetts Institute of Technology.

– Piękno psiego świata pokazała mi moja ukochana suczka Gaja – mówi założyciel Dogcessories, Łukasz Skryplonek – pedagog, behawiorysta i instruktor szkolenia psów. Wynalazca, a od niedawna również biznesmen.

– W projektowaniu pomagają nam m.in. ratownicy górscy, trenerzy psów przewodników oraz weterani zawodów obedience czy rally-o. Ale sukces zawdzięczamy przede wszystkim wspaniałym ludziom spotkanym w szczecińskim Stowarzyszeniu „Po To Jestem”, którzy angażują się we wdrażanie i udoskonalanie naszych kolejnych innowacji – przyznaje Skryplonek.

Co ciekawe, firma opiera swoją strategię rozwoju na modelu „blue ocean”: wprowadza na rynek rozwiązania chronione zastrzeżeniami patentowymi. Rewolucyjne okazały się systemy: Bite Stop, który uniemożliwia psu gryzienie smyczy, oraz Shock Absorbing, amortyzujący nagłe szarpnięcia smyczy.
Okazało się, że ten wynalazek po modyfikacjach znajduje również zastosowanie w ochronie… przewodów elektrycznych i światłowodów przed gryzoniami i małymi ssakami. I to właśnie zwróciło na zachodniopomorską firmą uwagę funduszy inwestycyjnych.

– Nie osiągnęlibyśmy tyle, gdyby nie wsparcie Regionalnego Centrum Innowacji i Transferu Technologii w Szczecinie oraz kontakty z międzynarodowym gronem ekspertów MIT Enterprise Forum – wyjaśnia założyciel Dogcessories. Praca z najważniejszą technologiczną uczelnią świata to marzenie wielu start-upów – dla Dogcessories to rzeczywistość.

– Głównym rynkiem naszej działalności jest Wielka Brytania, coraz silniejszą pozycję mamy też w Niemczech, walczymy o amerykański rynek. Dla polskich klientów uruchomiliśmy sklep internetowy z wirtualnym konfiguratorem, który pozwala na samodzielne zaprojektowanie akcesoriów – mówi właściciel firmy. Zaraz potem zaznacza, że rozwojowi biznesu bardzo sprzyja lokalizacja, bo Pomorze Zachodnie wyróżnia się dostępnością atrakcyjnych terenów inwestycyjnych. Nie do przecenienia jest też bliskość granicy i możliwość rozwijania relacji handlowych z siecią Amazon.

– My wszyscy jesteśmy tu pasjonatami i to właśnie pasja daje nam energię do działania – puentuje Skryplonek.

Kłusem do sukcesu

Piękna, długa na ponad 60 m, wysoka hala ze spadzistym dachem z klejonego drewna. Strop zwieńczony krokwiami.  Wewnątrz nawierzchnia z piasku kwarcowego. Wokół niej bandy z giętego drewna. Na zewnątrz duża ujeżdżalnia treningowa z trybuną. Stajnia z 25 nowoczesnymi boksami, solariami dla zmęczonych zwierząt i myjkami z gumową posadzką. Jest też „karuzela” dla koni oraz bieżnia. Wszystko w Warniku, 10 minut jazdy autem ze Szczecina. To otwarta dwa lata temu Akademia Verso La Natura, czyli: „w stronę natury”.

30-letnia dziś Natalia Czernik postanowiła wybudować własną stajnię, bo… nie miała gdzie trenować. Startuje w zawodach na poziomie międzynarodowym, skacze przez przeszkody na wysokości 155 cm, a teraz z równym profesjonalizmem rozkręca biznes życia. Dla koni porzuciła karierę prawniczą.

– To moje życie i nie wyobrażam sobie innego. Dokładnie zaplanowałam strategię rozwoju – zapewnia. Sama projektowała obiekty, decydując o innowacyjnych rozwiązaniach technicznych i estetycznych.

– Cyrkulację powietrza zapewnia wentylator, zapobiegający też skraplaniu się wilgoci. Bieżnia ma regulowany poziom nachylenia. Dla rodziców oczekujących na koniec lekcji dziecka jest elegancki salon z kuchnią. Trenujących ogląda się przez przeszkloną ścianę – wymienia z satysfakcją.

– Zajmujemy się nauką jazdy konnej dla początkujących i dla zaawansowanych (ze znanymi zawodnikami). Drugim filarem naszej działalności jest sport: trenujemy konie, doprowadzamy do wysokiego poziomu i albo je sprzedajemy, albo na nich startujemy, zapewniając im emeryturę. Trzeci filar firmy to hodowla – mamy bardzo dobre klacze sprawdzone w sporcie – mówi Czernik.

– Wszyscy tu kochamy zwierzęta i uwielbiamy z nimi spędzać czas… To udowodniona prawda, że dzieci uczące się jeździć konno rozwijają się dużo szybciej, stają się pewne siebie, odpowiedzialne. Chcemy im do tego stworzyć jak najlepsze warunki – dodaje założycielka Akademii.

Przejdź do pozostałch wiadomości